niedziela, 27 kwietnia 2014

"Czy to sen?"


- Mam po Ciebie pójść czy sama zejdziesz? – zawołał młody mężczyzna, który nerwowo pstrykał palcami.
- Już idę. Nie widzisz? – nagle otworzyły się drzwi od pięknego parterowego domu. Na schodkach stanęła dziewczyna ubrana w długą sukienkę, a jej włosy powiewały lekko na wietrze.
- Ślicznie wyglądasz. – pocałował ją w policzek. – Gotowa na wrażenia?
- A mam się bać czy raczej będzie przyjemnie? – zapytała zadziornie.
- Sama zobaczysz.- powiedział, po czym równym krokiem ruszyli przed siebie. Chłopak wiedział, gdzie zmierzać. Wszystko było dokładnie zaplanowane. Chciał, aby ta chwila była wyjątkowa. Tylko on i ona. Po kilku minutach przyjemnego spacerku i podziwiania natury dotarli na miejsce. Na ziemi leżał jasnozielony kocyk, który zgrywał się z lekko kłującymi źdźbłami traw. Na kocu stał koszyk, w którym znajdowało się ciasto truskawkowe i butelka czerwonego wina. Trochę „kameralnie”, ale wiedział, że dla nich to wystarczy. Dookoła nikogo nie było. Tylko łono natury i oni.
- Jeny… Jak tu pięknie! – rzuciła mu się na szyję – Z jakiej to okazji?
- Z takiej, że Cię bardzo kocham i jestem wdzięczny Bogu, że Ciebie spotkałem.
- Bardzo romantyczne i za to Cię uwielbiam.
Usiedli na wyznaczonym miejscu i rozpoczęli ucztę. Patrzyli sobie w oczy, prawili komplementy, wypowiadali różne zdania. Pośród nich zostało wypowiedziane jedno, które było brzemienne w skutkach.
- Aniu, dobrze wiesz. Uważam, że masz ogromny talent do śpiewania i może powinnaś coś z tym zrobić. Zapisać się do jakiegoś chóru lub wziąć udział w konkursie? – zapytał chłopak, który obejmował ją w pasie.
- A wiesz, że ostatnio szukałam takich rzeczy i znalazłam taki fajny konkurs, ale to już zostanie moją słodką tajemnicą. Nie chce nikogo zawieźć. Jeżeli by to wypaliło, to dopiero Ci powiem, co i jak. Ok? – dziewczyna zrobiła proszącą minkę, której chłopak nie potrafił się oprzeć.
- No dobrze, tylko mam nadzieję, że jak już będziesz sławna to nie zapomnisz o swoim „Jeżyku”…
- Nigdy, przenigdy. – powiedziała, po czym pocałowała go namiętnie.
 Po  kilku tygodniach
 - Nie wierzę! To nie może być prawda! Mamo, tato!!! – krzyczała dziewczyna, biegając po całym domu.
- Co się stało?! – zapytała zaniepokojona rodzicielka.
- Wygrałam, wygrałam.
- To niemożliwe. Na pewno coś źle przeczytałaś. Pokaż mi to. – powiedział poważnym głosem jej ojciec. – A jednak. Gratuluję! Lecisz do Stanów.
- Wygrałam „Ogólnoświatowy Konkurs Młodych Talentów”. Moja piosenka zdobyła pierwszą nagrodę. To chyba sen.
- Najwyraźniej nie. Chcesz to Cię mogę uszczypnąć.
- Auć. Nie powiedziałam, że możesz. – jej ojciec zawsze najpierw robił, a później to przemyślał. Już taki typ i tego nie zmienisz. Natomiast jej matka, zupełna przeciwność. Spokojna, zorganizowana, choć czasami umie pokazać pazurki. Dodatkowo jest bardzo piękna, ale jak przystało na kobietę cały czas narzeka na swój wygląd. Z tych dwojga to bardzo udana para, wzajemnie się uzupełniają.
- Jeżeli dobrze przeczytałam to za dwa dni masz samolot do Stanów. Musisz się spakować. – napomknęła kobieta.
- Matko Święta w co ja się spakuję? Jakie rzeczy zabiorę? – dziewczyna zaczęła panikować i biegać nerwowo po pokoju.
- Spokojnie. Aniu opanuj się!!! – krzyknął jej ojciec – A wiesz, kto będzie tam twoim opiekunem?
- Nie, a to zostało napisane na tej kartce?
- Czasami się zastanawiam, czy ty umiesz czytać..
- Paweł, przestań..
- Danusiu, my tak tylko na żarty, a ty jak zwykle wszystko na poważnie.
- Tato, no powiedz wreszcie.
- Twoim opiekunem będzie sam Stevie Wonder.
- Nie wierzę! To jest niemożliwe. – w tej chwili, gdy dziewczyna się cieszyła jej ojciec podszedł do swojej żony.
- Musimy do niego zadzwonić. Tutaj jest numer.
- Zróbmy tak. Ty zadzwonisz do Wondera, a ja pójdę z nią na jakieś zakupy. Przecież ona ma tak mało rzeczy...
- A wy wykorzystacie każdą sytuację, aby wydać pieniądze. Ale niech stracę, idźcie.
- Ania!!! – zawołała kobieta i zniknęła za ścianą. Mężczyzna podszedł do szafki, na której stał telefon. Wybrał numer i wsłuchiwał się w dźwięk sygnałów. Czekał, aż ktoś się odezwie.
- Halo? – usłyszał drżący głos.
- Z tej strony Paweł Szczepaniak z Polski. Jestem ojcem Ani…
- A już wiem. Przepraszam, że się nie przedstawiłem, ale wie pan jak to jest. Jestem Stevie, miło mi pana poznać. Jak pańska córka zareagowała na tą wiadomość?
- Jej radość jest nie do opisania. Ale nie możemy uwierzyć, że jej się udało.
- Ona jest niesamowita. Gdy słuchaliśmy jej nagrania, zostaliśmy wręcz oczarowani. Słowa piosenki, melodia wszystko doskonałe. Dziewczyna ma ogromny talent, dlatego zdecydowałem się wziąć ją pod swoją opiekę. Już się nie mogę doczekać, kiedy zaczniemy współpracę. – jego głos wskazywał na to, że jest bardzo podekscytowany.
- Bardzo się cieszę, że mam taką zdolną córkę. A mogę wiedzieć, gdzie Ania będzie mieszkać podczas pobytu w Stanach?
- Na razie będzie mieszkać ze mną i z moją żoną, więc może być pan spokojny. Za dwa dni spotkam się z nią na lotnisku i jak tylko zajedziemy do domu, to do państwa zadzwoni.
- Od razu jestem spokojny. – choć tak naprawdę w jego głowie kłębiły się różne myśli i scenariusze.
- Jeżeli miałby pan lub pańska żona jakieś pytania, proszę dzwonić o każdej porze dnia i nocy.
- Zapamiętam to sobie. Do widzenia.
- Do widzenia. Proszę pozdrowić Anię.
- Oczywiście. – powiedział, po czym odłożył słuchawkę. Wziął głęboki oddech i ruszył prze siebie. Nikogo już w domu nie było. „Jak trzeba iść na zakupy, to są pierwsze.” – pomyślał. Korzystając z wolnej chwili, wziął album ze zdjęciami i usiadł wygodnie na kanapie. Otworzył album i jego oczom ukazała się jego córka tuż po urodzeniu. Z każdą przewracaną kartką do jego oczu napływały łzy, aż wreszcie, gdy zobaczył ich wspólne zdjęcie, rozpłakał się na dobre. „Moja mała córeczka. Jeszcze nie ma osiemnastu lat, a już wylatuje z gniazda.”



Witam serdecznie! Pierwsza część opowiadania. Proszę o komentowanie i wasze opinie, gdyż wasze zdanie jest dla mnie najcenniejsze. Jeżeli byłyby jakieś błędy to proszę pisać w komentarzach. Pozdrawiam!

czwartek, 24 kwietnia 2014

Siemanko!

Witam! Mam na imię Patrycja. To mój drugi blog. Poprzedni "Michael and I" został zawieszony. Niestety. Ten blog jest moim oczkiem w głowie, więc będę dodawała notki regularnie. Pierwszą notkę dodam 27 kwietnia, więc serdecznie zapraszam.

Pozdrawiam,
P.J